Powrót na główną stronę     Skocz do archiwum

Jerzy Knabe o wielkich regatach    14.01.2001


O wielkich regatach widzianych od widowni i od kulis pisze z Londynu Jerzy Knabe. Opr¢cz ciekawych opis¢w - adresy kilku witryn regatowych. Tekst korespondencji - bez polskich znak¢w diakrytycznych. Przy okazji prosze abyscie wzieli udzial w PRAWYBORACH PREZESA PZZ - ogloszonych na tej stronie.
Zyjcie wiecznie! Jerzy Kulinski

Od starego cynika z Londynu
Dostalo mi sie od Kolegi Ozimka za tendencyjnosc wypowiedzi - ale przyjmuje, bez urazy. Uwazam, ze nie zaprzeczajac sobie, opisujemy dwie rozne strony tego samego medalu. Krzysztof broniac swojego punktu widzenia oraz romantyzmu a nawet bohaterstwa zeglarskiego zlapal za word procesor - i chwala mu za to! Strona Jurka Kulinskiego tylko na tym zyskala. Dobrze jest popatrzec na sprawy z roznych stron. Ja tez podziwiam indywidualne poswiecenia i wysilki uczestnikow regat dla osiagniecia wymarzonego celu chociaz o tym nie pisze (no moze pisalem - o Asi Pajkowskiej). Nie przyznaje sie wiec do "checi deprecjacji osiagniec zawodnikow". Uwazam tylko, ze spektakularne, mrozace krew w zylach i dramatyczne przygody zdarzajac sie przewaznie lekkomyslnym i niedostatecznie przygotowanym. No i bardzo nie lubie strat w ludziach. A zgodzmy sie, ze mediom - z natury rzeczy, i jedne i drugie swietnie pasuja na pierwsza strone!

Powstrzymujac sie juz od komentarzy donosze, ze w polowie grudnia ub.roku Koronny Sedzia Sledczy Nowej Poludniowej Walii opublikowal bardzo krytyczny raport na temat tragicznych regat Sydney - Hobart z roku 1998. 12 jachtow sie przewrocilo, 5 zatonelo, 55 zeglarzy ratowano, szesciu zginelo. Trzyosobowy zespol kierownictwa regat zostal zbesztany (w angielskim oryginale - "lambasted") za brak pomocy i poparcia dla flotylli jachtow zas dyrektorowi regat zarzucono kompletna bezradnosc gdy wydarzenia zaczely sie komplikowac. Dyrektor Thompson zostal zmuszony do rezygnacji ze stanowiska. Dostalo sie tez producentom wadliwych pasow bezpieczenstwa.

Sydney - Hobart 2000 prowadzil juz nowy dyrektor, emerytowany admiral Australijskiej Navy Chris Oxenbould z pomoca Glenn Bourke, ktory byl poprzednio zeglarskim manadzerem Olimpiady w Sydney. Startujace w drugi dzien Swiat Bozego Narodzenia regaty trzeci juz rok z rzedu byly nekane sztormami w ciesninie Bass, 24 z 82 starujacych jachtow roztropnie wycofalo sie ale nikt sposrod 850 zeglarzy nie stracil zycia ani zaden jacht nie zatonal.. 2-go stycznia 2001 bylo po wszystkim. Wyniki zainteresowani znajda na stronie : www.sydneytohobart.telstra.com/news/

Gdy pisze te slowa - 13 stycznia - czolowka Vendee Globe (www.vendeeglobe.com) jest juz spowrotem na Atlantyku. Francuz Desjoyeaux minal Falklandy (albo jak kto woli - Islas Malvinas) i za jakis czas skrzyzuje szlaki z jachtami The Race, Ellen MacArthur depcze mu po pietach po zakreceniu na polnoc za przyladkiem Horn i jest kolo Wyspy Stanow. Flotylla BT Challenge (www.btchallenge.com) plynaca "pod wlos" w kierunku zachodnim po przejciu Hornu minela jachty Vendee na Oceanie Poludniowym i zbliza sie do Wellington w Nowej Zelandii zas The Race (www.therace.org) posuwa sie Atlantykiem na poludnie, szesc uczestniczacych jachtow rozciagnietych od Wysp Kanaryjskich (Team Legato) do zwrotnika Koziorozca (prowadza leb w leb Team Adventure i Club Med), z Romkiem Paszke zblizajacym sie do rownika (kolo skal Sw.Piotra i Pawla) na miejscu piatym, okolo 1400 Mm za liderem. Lider, jak dobrze pojdzie, ma szanse za jakies dwa tygodnie wyprzedzic Rosjanina Koniukowa, czerwona latarnie Vendee Globe, ktory jeszcze jest na Oceanie Indyjskim i nie minal Australii.

W Wielkiej Brytanii Pete Goss pokazywal film i opowiadal o tym co sie dzialo na Team Philips przed trudna decyzja opuszczenia jachtu w rejsie probnym na Polnocnym Atlantyku: Przy 12 stopniach Beauforta, horyzont jest niewidoczny. Fale z niemozliwa furia wspinaja sie jedna na druga z roznych kierunkow, piana leci nieustannie pokrywajac wszystko gruba biala koronka, cale morze wydaje sie chce powstac i pomaszerowac na nas. Nieustajacy przeszywajacy uszy gwizd. Noc zapada szybko, fale nadal wzrastaja. Koniec filmu. Pete: -musialem wylaczyc kamere bo wiedzialem, ze mozemy potrzebowac prad do lacznosci. I potrzebowali - wysylajac MAYDAY (najciezsza decyzja w moim zyciu !- powiedzial PG), dzieki ktoremu wszyscy zostali uratowani prze niemiecki kontenerowiec. Team Philips zginal z oczu i do dzisiaj nie zostal odnaleziony. Dalsza ustna relacja z wydarzen: Cisnienie spadalo 18 milibarow na trzy godziny co bylo przerazajace. Niz poglebial sie prosto nad nami. Mielismy fale z trzech kierunkow, spotykajace i nakladajace sie na siebie. Tworzyly niezwykle gory wodne. Chwytasz katem oka cos co wydaje sie oblokiem, nagle zdajesz sobie sprawe, ze to fala. dwukrotnie wyzsza od wszystkiego dookola, przesuwajaca sie z wielka szybkoscia w niestabilnym kierunku z ogromnym zalamujacym sie czolem... nadchodzi i wali jak lokomotywa...Przetrwali noc, wszystkie zagle zwiniete, z wyrzuconymi za rufa dryfkotwami i wszystkim zapasowymi linami, nadal plynac z szybkoscia 32 wezlow. Zapowiedziane pogorszenie tych warunkow i obawa o zycie zalogi sklonily Gossa do zawolania o pomoc...

Na zakonczenie z przyjemnoscia i troche poufnie zawiadamiam, ze oprocz II miejsca w nagrodach Rejs Roku Glosu Wybrzeza Asia Pajkowska zostala rowniez uhonorowana przez Polski Klub Zeglarski w Nowym Jorku nagroda za najciekawszy Polonijny Rejs Roku 2000. Nagroda bedzie wreczona na Balu Pirata dnia 27 stycznia 2001. Narazie wiec cicho-sza!
JERZY KNABE



Napisz do autora informacji w serwisie


Hosting, serwery, konta www