Powrót na główną stronę     Skocz do archiwum

Ślepa kiszka na jachcie!    23.11.2000


Życie na jachcie, zwłaszcza na jachcie morskim obfituje w niespodzianki. Niespodziannki na morzu to prawie zawsze poważne kłopoty. Miła niespodzianka to dopiero... niespodzianka. Warto aby o tym pamiętali debiutanci. Wachlarz kłopotów to poziomo położona cyfra osiem. Tym razem poczytajcie opis niespodzianki doswiadczonej przez mojego przyjaciela, armatora jachtu cumującego burta w burtę z "Milagro V". Chodzi o kpt. Macieja Roszkowskiego i jacht "Hoorn". Lektura pouczajaca z wnioskami i ukrytym morałem. Jerzy Kuliński

Przypadek szkolny, ale pouczający. W lipcu w Karlskronie załogantka (16 lat) melduje o bólu brzucha (ale nie po prawej, tylko wyżej i na środku). Rozmowa z moją żona wyklucza damskie przypadłości. Zalecam podnoszenie nogi, marsz na pietach do tyłu i wtym momencie kończą się moje umiejętności diagnostyczne. Bierzemy na przeczekanie. Pod wieczór boli coraz bardziej, więc dzwonię do szpitala i za chwilę jedziemy. Teraz polscy pracownicy ochrony zdrowia - bez kompleksów. Szwedzi przyjmują Olę na obserwację i robią badania, ja mam czekać na wyniki i diagnozę. Po dwóch godzinach przychodzi Ola i powiada, że już jakieś badanie zrobili, ale czekają na wyniki. Teraz jeszcze tylko krew. Mijają następne 2 godziny i w końcu zaczynam szukać kogoś, kto by coś wiedział. Wszyscy bardzo uprzejmi, kafelki czyściutkie, toalety -paluszki lizać! Ale w temacie diagnozy nikt nic nie wie. Wreszcie trafiam na odpowiednią osobę. Podejrzenie ślepej kiszki. Mam przyjść nazajutrz. Przychodziłem jeszcze kilkakrotnie, ale nic na pewno nie wiedzieli, chociaż niezmiennie podejrzewali ślepą kiszkę, a wyniki coraz bardziej ich przekonywaly. Po ponad dwóch dobach moich usilnych nalegań operacja i satysfakcja! Tak to była ślepa kiszka, "bardzo poważny i ciekawy przypadek". Mamroczę pod nosem, że jakby potrzymali ja jeszcze dobę, to przypadek byłby jeszcze cięższy i ciekawszy.
Teraz tylko kwestia kasy. Sumujemy możliwości płatnicze na kartach i w gotówce, bo Pan z Hestii "doradził" nam, żeby zapłacić, a po powrocie i analizie rachunków oni zwrócą koszty ("uzasadnione"). Okazuje się, że jest umowa międzypaństwowa o bezpłatnym załatwianiu mlodzieży do 16 lat w takich przypadkach, a rozlicza sie to gdzieś na szczeblu centralnym. Ola musi jeszcze poleżeć do tygodnia, przypływa promem ojciec, a my wracamy do kraju.

WNIOSKI:
-Jak (potem) stwierdził znajomy lekarz - ślepa kiszka nie jest wcale łatwo rozpoznawalna i część przynajmniej mojej ironii była nieuzasadniona. Długa obserwacja nie była takim wielkim błędem. Co sie jednak najadłem strachu to moje, bo w morzu....
-Szpitale, zwłaszcza duże, na całym świecie wyglądają podobnie od strony organizacyjnej, a różnią się tylko czystością toalet i ilością uśmiechów personelu. Wszędzie trzeba się dopytywać i dobijać o swoje.
- Przed następnym rejsem upewnię się jak to jest z kosztami w takich przypadkach w różnych krajach.
- Przed następnym sezonem zrobię ostry konkurs ofert dla ubezpieczycieli i przeczytam dwie strony najdrobniejszym, maczkiem wypisanych warunków ubezpieczenia i okoliczności wykluczających odpowiedzialność ubezpieczyciela. Jest ich wielokrotnie więcej niż sytuacji rodzących tą odpowiedzialność. Dotychczasowy ubezpieczyciel nie rzucił nas na kolana swą kompetencja i znajomością swoich własnych procedur. Do dziś trwa "likwidacja" tej szkody.
Maciej Roszkowski s/y HOORN



Napisz do autora informacji w serwisie


Hosting, serwery, konta www