Powrót na główną stronę     Skocz do archiwum

"Lady B" - na zachodnim skraju Oceanu Indyjskiego    01.06.2000


Ośrodek Śledzenia Rejsu jachtu "Lady B" informuje, że Kapitan Krzysztof Baranowski, samotnie okrążający glob w zawrotnym tempie - pozostawia za rufą Ocean Indyjski. Już tylko kilkadziesiąt mil dzieli go od archipelagu Seszele. Opiekuńcza radiostacja Roberta Krasowskiego (USA) przekazała mi informację, ze jacht rozpoczął "hamowanie" aby za wcześnie nie przybyć do portu Victoria. Chodzi o to, aby nie przybyć na miejsce podczas weekendu bo służby imigracyjne, celne i sanitarne wówczas nie pracują. Głównie chodzi o tych czarnych faciów w białych fartuchach, którzy przeprowadzą na jachcie przymusową fumigację. Seszeleńczycy mają kota na punkcie sterylności - bojąc się aby żaden insekt, robaczek lub myszka nie zostały do nich zawleczone. Wyjaśniła się wreszcie tajemnica humorów autopilota. Krzysztof znalazł "zimny lut" na wtyczce zasilania. Kłopoty z kuchenką spirytusową nadal trwają. Po Seszelach - kurs na północ w rejon największego ryzyka - przesmyk między Jemenem a wojującymi ze sobą Etiopią i Erytreą. Ciekawe czy Łeba maluje już krawężniki i strzyże żywopłoty. "Lady B" wraca do Łeby w sierpniu na "Żagle Polonii". Krzysztof przekazuje wszystkim swoim sympatyczkom i kibicom serdeczne pozdrowienia. W ich i moim imieniu prosimy stacje Roberta Krasowskiego i Michała Kryczkowskiego o przekazanie dzielnemu samotnikowi wyrazy najwyższego uznania. Narzekamy natomiast na oschły, służbowy i lakoniczny charakter otrzymywanych informacji (w tym także "Informacji dla sponsorów"). Jerzy Kuliński



Napisz do autora informacji w serwisie


Hosting, serwery, konta www