Gwałtowana wichura nad "Lady B"
24.01.2000
Ośrodek Śledzenia Rejsu jachtu "Lady B", na którym kpt. Krzysztof Baranowski samotnie okrąża glob informuje: W seansie łączności ze stacją Roberta Krasowskiego i "Lady B" wzięły udział dodatkowo: Stacja Arctowskiego (Marek)- HF0POL, Bernard na "Nano" (SP9MHM/mm)- kolo Chile (46S, 73W) oraz Rafal (KB2ZIC/mm) na "Chopinie" (Karaiby). W czwartek "Lady B" długo płynął pod silnikiem kursem 230 stopni. Później pod pełnymi żaglami z prędkością do 6 węzłow. Przed dziobem Archipelag Tuamotu. Spodziewał się mieć ciężką noc, gdyż nawigacja między małymi wysepkami jest trudna, dodatkowo silne prądy utrudniają żegluge. Plan zakładał przepłynięcie obok Ahe (chce biorąc ten atol lewa burta) a potem kolo Rangiroa. Krzysztof przypomina szczegóły dalszej marszruty: po odpoczynku na Tahiti popłynie najprawdopodobniej na amerykaśskie Samoa, Wyspy Salomona i przez Cieśnine Toresa.

Na Tahiti powinien dotrzeć około soboty-niedzieli. Kolano ma się lepiej, przyznał się że zaniedbal, widać nie dokucza bo zapominał robić okładów i zakładać opaski. Podczas rozmowy zajadał avocado, które ponoć mu nie smakowało ale słychać było że je kolejne. Soki doktora Pomidora na upały okazały się najlepsze.

W nocy przepłynął koło Atolu Ahe. Nad ranem nadszedł gwałtowny wiatr. Krzysztof wiedząc co się święci pozostawił tylko mały kliwer. Wichura była tak gwałtowna, że i tego kliwra nie udało się sprzątnąć. Trzeba było zboczyć z trasy uciekając z wiatrem prędkość dochodziła do 11 węzłów. Niebawem wiatr ucichł a bilans strat to wiatromierz i ponowna awaria samosteru. Robert przekazał że autopilota ale ja podejrzewam, że chodzi o samoster. W tej chwili (piątek, wieczór) przechodzi między Rangiroa i Artutna. Ostatnia pozycja - 15 stopni S oraz 147 stopni W. Krzysztof minut nie podaje bo bezmiarach Pacyfiku, kto by się minutami przejmował. Przesyła pozdrowienia Księciu Łeby i jego poddanym oraz wszystkim przyjaciołom i sympatykom. Messages dla patronki jachtu - innym kanałem oczywiscie.

JERZY KULIŃSKI